Noc 16/17 sierpnia 1944 roku, byłą jedną z najgorszych nocy w akcji zrzutowej dla AK. Obowiązywał zakaz A/M Slessora dokonywania zrzutów bezpośrednio na Warszawę, z uwagi na ciężkie straty, poniesione nad Warszawą w nocy 13/14 sierpnia (3 załogi) i 14/15 sierpnia (aż 7 załóg, z czego 4 w rejonie walczącej stolicy). Nocą 16/17 dokonać miano zrzutów na placówki w Puszczy Kampinoskiej i w innych rejonach kraju. Akcja była pozornie bezpieczniejsza. Skierowano do niej 19 samolotów: 6 z polskiej Eskadry 1586, 4 ze 148 Dywizjonu RAF, 3 z mieszanego 178 Dywizjonu RAF (latali tam m.in. Australijczycy) i 6 z 31 Dywizjonu Południowoafrykańskich Sił Powietrznych. Jedna z maszyn zawróciła na skutek awarii silników.
Niemcy mieli już bardzo dobrze zorganizowaną obronę przeciwlotniczą, realizowaną w oparciu o system radiolokacyjny za pomocą bardzo niewielkiej ilości myśliwców nocnych, stacjonujących na lotnisku Rakowice-Czyżyny w Krakowie.
Dokonały one istnej rzezi załóg, która odbyła się w prawdopodobnie w ciągu zaledwie kilkunastu minut, na stosunkowo niewielkiej przestrzeni pomiędzy Krakowem, Kazimierzą Wielką a Tarnowem. W tym czasie poległo co najmniej 33 lotników.
Z 18, wysłanych tej nocy maszyn, stracono jedną trzecią. Były to:
1 Polski Halifax JP-220 „C” z Eskadry 1586, (pilot W/O Leszek Owsiany) zestrzelony koło Bochni, ok. 2.15, przymusowo lądował koło wsi Dębina. Poległ radiotelegrafista W/O Bohanes, pilot poważnie ranny dostał się do niewoli, 6 członków załogi dostało się do oddziału AK.
2 Polski Liberator EW-275 „R” z Eskadry 1586 (pilot F/L Zygmunt Pluta) zestrzelony koło Tarnowa, rozbił się wraz z całą załogą (7 osób) ok. 2.19 we wsi Olszyny.
3 Brytyjski Liberator KG-933 „P” – ze 178 Dywizjon RAF na Zabłociu, (pilot F/L Wright) prawdopodobnie uszkodzony przez myśliwca i dobity przez artylerię p/lot, rozbity o 2. 27 na Zabłociu. Trzech członków załogi poległo na pewno, trzech następnych zaginęło; jeden – radiotelegrafista – ocalał.
4 Południowoafrykański Liberator EW-248 „P” z 31 Dywizjonu SAAF, (pilot maj. I. J. M. Odendaal), zestrzelony po długiej walce przez nocnego myśliwca, rozbił się na północ od wsi Ostrów, koło Klimontowa. Na spadochronie ocalił życie drugi pilot Lt. J.J.C. Groenwald, który trafił do oddziału AK. 7 członków załogi zginęło. Do dziś pamięć bohaterskiej załogi kultywuje szkoła w Ostrowiu, gdzie znajduje się tablica pamiątkowa i punkt muzealny).
5 Południowoafrykański Liberator EW-161 „M” z 31 Dywizjonu SAAF, (pilot cpt. G.Lawrie), zestrzelony przez 2 myśliwce Luftwaffe w rejonie Tarnowa. Rozbił się koło wsi Łysa Góra wraz z całą 7-osobową załogą.
6 Południowoafrykański Liberator EV-941 „Q” z 31 Dywizjonu SAAF, (pilot cpt. L. C. Allen), zestrzelony w rejonie Krakowa przez myśliwca nocnego, rozbił się w rejonie Luborzycy wraz z całą 8-osobową załogą. Na cmentarzu w Luborzycy stoi do tej pory pomnik w miejscu pierwszego pochówku załogi, ekshumowanej później na Cmentarz Rakowicki. Jest to uszkodzone śmigło Hamilton z Liberatora; jedno z dwóch, jaki oglądać możemy w Polsce (drugie znajduje się na ekspozycji w Muzeum Ziemi Wadowickiej). W roku 1985 w polach za ostatnim gospodarstwem w Luborzycy znajdowała się jeszcze uszkodzona gondola silnikowa Liberatora; nikt wówczas nie wykazał nią zainteresowania.
Liberator KG-933 „P” F/L Wrighta 178 Dywizjon RAF, dokonywał zrzutu na placówkę „Nida” 504, położoną 28 km od Piotrkowa, koło wsi Górale. W drodze powrotnej zestrzelony przez ciężka artylerię p/lot rozbił się na Zabłociu o 02.27. Istnieje wersja, iż maszyna była uszkodzona przez nocnego myśliwca i dobita przez artylerię p/lot w rejonie Krakowa.
Załogę stanowili:
Samolot rozpadł się na osi przelotu Grzegórzki – Zabłocie. Wieża ogonowa z fragmentami usterzenia i martwym strzelcem wewnątrz spadła najprawdopodobniej na północnym brzegu Wisły, na składy węglowe rzeźni miejskiej; wiele kolejnych części i, być może, ciała dalszych lotników, wpadły do Wisły, dokładnie w miejscu dzisiejszego mostu, wiekszość płatowca spadła na teren składów na Zabłociu.
W miejscu katastrofy, pomiędzy ulicami Lipową a Dekerta zginęli: Australijczyk F/Lt John P. Liversidge oraz Brytyjczycy: F/Lt. William D. Wright (pilot, dowódca maszyny) i strzelec pokładowy F/Sgt. John D. Clarke. Na spadochronach ratowało się podobno trzech lotników, z których dwóch: sierżanci: Blount i Helme zaginęli, zaś Austalijczyk, kpt. Hammet wylądował szczęśliwie, mimo ran, na północny wschód od Krakowa. Przetransportowany na kwaterę A.K. koło Kocmyrzowa, otoczony troskliwą opieką, doszedł do zdrowia. Brał następnie udział w wielu akcjach, walcząc czynnie w szeregach A.K. Od listopada 1944 ukrywał się w Święcicach; tam też doczekał wkroczenia armii sowieckiej. Przez Odessę, wrócił do swej jednostki, później zaś – do domu. Ożenił się z Polką, miał dwóch synów; zmarł w roku 1981.
Losy pozostałych lotników z 8 – osobowej załogi są nieznane. Według niesprawdzonego, ustnego przekazu 1 lub 2 lotników było chwilowo przetrzymywanych przez Niemców na terenie Fortu V Mogilskiego. Tablicę pamiątkową, umieszczono na ścianie zakładów „Unitra -Telpod” w roku 1986 z inicjatywy Krakowskiego Klubu Seniorów Lotnictwa; wykazane są na niej nazwiska jedynie trzech lotników.