Logo Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie

C. 10. Bochnia

Dziwnie dla nas brzmiąca nazwa miejscowa „Rajszula” nie jest węgierskim przekleństwem ani archaiczną częścią damskiej garderoby… Było to pole służące do nauki jazdy wierzchem dla ułanów 1. C. i K. Własnego Regimentu Ułanów Generała Brudermanna, stacjonującego w Bochni. Owo pole ćwiczeń kawaleryjskich zlokalizowano w łuku rzeki Raby, niedaleko miejscowości Proszówki. W początkowym okresie Wielkiej Wojny, niedługo po odepchnięciu przez oddziały austro-węgierskie wojsk rosyjskiej 3. Armii gen. Radko Dimitriewa na bocheńskim polu ćwiczeń konnych wylądowały samoloty należące do Flik 1. i 15. – austro-węgierskich kompanii lotniczych przeniesionych tam z lotniska rakowickiego. Stacjonowały one w Bochni krótko, przeniesione bowiem zostały z początkiem stycznia 1915 r. na lotnisko w Jasieniu Brzeskim.

Lotnicze tradycje bocheńskich pól wzlotów trwały jednak znacznie dłużej. Występowało ono jako lądowisko zapasowe w ewidencji krakowskiego 2. Pułku Lotniczego. Tajemniczym aspektem historii bocheńskich lotnisk jest okres II wojny światowej, kiedy to na polach Proszówek (jednak nie na „Rajszuli”) Luftwaffe zlokalizowała duże lotnisko o nawierzchni trawiastej. Lądowały na nim transportowe Junkersy Ju-52, a jak wynika z (niepotwierdzonych w źródłach pisanych) relacji mieszkańców, lądowały tutaj także nocne myśliwce, polujące na maszyny lecące ze zrzutami dla Armii Krajowej. Lotnicy niemieccy kwaterowali w charakterystycznej willi z wieżyczką, stojącej przy drodze z Szarowa do Proszówek. Wartym odnotowania jest też fakt, iż rejonie Bochni zlokalizowano także stanowiska stacji radarowych Würzburg.

Próżno dziś szukać śladów lotniska na terenie „Rajszuli” – nazwę tę przejęło osiedle domków jednorodzinnych, które położone jest wzdłuż dawnej głównej drogi, przecinającej to historyczne pole wzlotów. Byłe niemieckie lotnisko w Proszówkach jest nieco bardziej czytelne w krajobrazie – chociaż stanął na nim niewielki zakład produkcyjny.