Czy mówiąc o małopolskim dziedzictwie lotniczym wypada wspomnieć o Janie Wnęku? Ten żyjący w XIX wieku „lignifaber”, jak go nazwano w księdze parafialnej, jest postacią historyczną – znane są daty jego narodzin i śmierci (1828-1869), a drobne zapiski w księgach parafialnych pozwalają ustalić ważniejsze momenty w biografii. Co więcej, znane i zachowane są do dziś dzieła jego rąk – ponad sto rzeźb spośród – jak podaje tradycja – około trzystu, które stworzył. Reszta jednak upowszechnionych do tej pory informacji o Janie Wnęku to w większości hipotezy, spekulacje, czy wręcz tylko piękna legenda. Do takich wniosków doprowadza próba zestawienia powstałych dotychczas, najbardziej istotnych opracowań, poświęconych życiu i twórczości Jana Wnęka.
Jan Wnęk, jeżeli to istotnie prawda, był pierwszym człowiekiem (czy raczej jednym z pierwszych na świecie), który na skonstruowanym przez siebie układzie skrzydeł dokonał lotów o znaczącej długości. Niepotwierdzone dane mówią, że na owych skrzydłach, o których konstrukcji nic ponad ogólnikowe informacje nie wiemy, dokonał Wnęk kilku zlotów z wolnostojącej, przykościelnej wieży dzwonnicy o wysokości około 45 metrów. Warto wspomnieć, że z kolei zabudowania kościelne są posadowione na wzgórzu, wznoszącym się 50 metrów ponad otaczające je doliny. Pierwszy z nich – po wcześniejszej serii „skoków” z okolicznych wzgórz – miał się odbyć w roku 1866. Ostatni, zakończony upadkiem, który spowodował rychłą śmierć naszego bohatera, podczas odpustu w Zielone Święta w 1869 roku. Długość poszczególnych lotów miała wynosić nawet do trzech kilometrów.
Odpowiedź na pytanie czy Jan Wnęk wyprzedził o 20 lat Ottona Lilienthala i innych pionierów lotnictwa jest więc niezmiernie trudna. Gdyż z jednej strony mamy udokumentowane działania pionierów, którzy dysponowali wiedzą inżynieryjną, funduszami, otoczeni uwagą ówczesnej opinii publicznej, która odnotowywała ich poczynania, z drugiej zaś – syna galicyjskiego chłopa pańszczyźnianego, analfabetę, urodzonego i działającego w „zabitej deskami” wiosce.
Imieniem Jana Wnęka nazwano jedną z ulic Odporyszowa, a ponadto informacje o jego lotniczych osiągnięciach wyeksponowano wokół kościoła w specjalnych gablotach. Tak więc zwiedzając Odporyszów, krążąc wokół kościoła, siłą rzeczy podziwiać możemy dorobek Jana Wnęka i chociaż brak jednoznacznych, twardych dowodów źródłowych na jego lotnicze osiągnięcia, bo nawet informacja o śmierci Jana Wnęka, zapisana w księgach parafialnych nie zawiera wzmianki, że zginął w wyniku tak niezwykłego wydarzenia, jak wypadek lotniczy – to przecież chcemy wierzyć, że istotnie „latał przed Lillienthalem”.