Logo Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie

G. 19. Rodziel

W dniu 29 maja 2002 roku samolot typu  Piper 28 A lecący z podkrakowskiego lotniska w Balicach do Łososiny Dolnej rozbiła się w Rozdzielu, pod szczytem Łopusza Zachodniego. Zginęły wówczas cztery osoby: 31 – letnia Polka i trzech Niemców: 66-letni pilot, 45-letni doradca koncernu z niemieckiej centrali firmy Real i 58-letni przedstawiciel innej niemieckiej firmy.

Samolot, który leciał we mgle, najprawdopodobniej nadleciał nad wzniesienie Łopusza  z kierunku północno-zachodniego. Ale leciał zbyt nisko i zahaczył o drzewa. Pierwsze drzewo uciął niczym piła na wysokości około 5 metrów. Jakieś 2 – 3 metry dalej jedno ze skrzydeł samolotu uderzyło w grubsze drzewo, ale nie zdołało go już ściąć, tylko oderwało się od korpusu samolotu i pozostało na drzewie mocno pogięte. Reszta samolotu spadła prawie prosto w dół. Rozległ się huk, który był słyszany w pobliskich domach, znajdujących się w odległości około 300 metrów. Nikt jednak nie zdawał sobie sprawy z tego, co się stało w pobliskim lesie. Wysokie drzewa zasłoniły bowiem łunę pożaru samolotu. Opalone gałęzie pobliskich drzew sugerowały, że płomienie sięgały na wysokość kilku metrów. Do bezpiecznego przelotu nad wzniesieniem zabrakło pilotowi jakieś 20 metrów wysokości i około 300 metrów odległości. Do lotniska w Łososinie pozostało tylko 12 kilometrów

Po paru godzinach radio podało informację o zaginięciu awionetki. Gdy samolot zniknął z radaru wieży kontrolnej portu lotniczego w Balicach, na miejsce przypuszczalnej katastrofy, w gęsto zalesione wzgórza na granicy powiatu limanowskiego i bocheńskiego, wysłano policję, straż pożarną, trzy grupy GOPR z Rabki, Bochni i Limanowej oraz zespół ratownictwa drogowego z Limanowej. Zaalarmowano GOPR. Rozpoczęły się poszukiwania. Miejsce katastrofy odkryli dwaj mieszkańcy Rozdziela: Stefan Ptaszek i Stanisław Szewczyk, którzy następnie zawiadomili posterunek policji w Żegocinie.

Niedługo po katastrofie goprowcy, którzy wtedy prowadzili tu poszukiwania zaginionego samolotu, postawili przy drodze, przebiegającej jakies 30 metrów na południe od miejsca rozbicia się samolotu kamienny kopiec, w którym umieścili drewniany krzyż. Z kolei rozdzielscy strażacy, za zgodą Lasów Państwowych, wybudowali w miejscu katastrofy symboliczny grób, pomnik który ma upamiętnić miejsce tragedii i pamięć ofiar.