Logo Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie

E. 13. Ochotnica Górna/Szczawa

18 grudnia 1944 roku o godzinie 12:45 na przełęczy Pańska Przehybka rozbił się ciężki amerykański bombowiec typu B-24 Liberator. Maszyna o numerze 42-51714 i imieniu własnym „California Rocket” należała do 757 Dywizjonu, 459 Grupy Bombowej, 304 Skrzydła, 15 Armii Powietrznej Stanów Zjednoczonych, operującej wówczas z terenu Włoch.

Ośmiu członków załogi bezpiecznie wyskoczyło z samolotu dzięki temu, że pomimo ewidentnego ryzyka do ostatniej chwili za jego sterami pozostali pierwszy i drugi pilot. Podczas opadania na spadochronach część z lotników była ostrzeliwana przez niemieckie placówki graniczne. Kilku odniosło obrażenia podczas lądowania w gęstym lesie. Samolot rozbił się na południowym stoku grzbietu Kiczora-Przysłop-Gorc w rejonie polany Przechybka pod przełęczą Pańska Przechybka.

Z dziesięcioosobowej załogi bombowca dziewięciu spadochroniarzy zostało odszukanych dzięki szybko zorganizowanej akcji partyzantów Armii Krajowej. Jednak jako pierwsi do powietrznych rozbitków dotarli mieszkańcy Ochotnicy, w kilku przypadkach ratując lotników przed zamarznięciem. Niestety, w czasie tej akcji, zginął od ognia niemieckiego patrolu jeden z Ochotniczan, Józef Franasowicz z osiedla Białówka. Lotnicy zostali przejęci przez partyzantów IV batalionu 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej, zimujących w szałasach rodziny Czepieli na Kurnytowej. Batalionem dowodził kpt. Julian Zapała ps. „Lampart”. W rejon katastrofy wysłano patrol, który odnalazł kompletnie rozbite, dopalające się szczątki samolotu. We wnętrzu wraku nie odnaleziono nikogo z załogi. Ponieważ zdawano sobie sprawę, że katastrofa nie uszła uwadze posterunków niemieckich, było jasne, że niebawem pojawi się w Ochotnicy patrol niemiecki. Szybko usunięto z samolotu wszelkie możliwe do wykorzystania przyrządy i przedmioty, wymontowano też kilka uszkodzonych karabinów maszynowych Browning M2.

W ciągu około 30 godzin udało się uratować dziewięciu amerykańskich pilotów z rozbitego samolotu. Jeden z nich, tylny strzelec William J. McCutie, lądował w masywie Lubania w rejonie Runka-Mostkowego, częściowo na drzewie. Został odnaleziony i ukryty w domu rodziny Czajków w osiedlu Czepiele w Ochotnicy Górnej. Był kontuzjowany i miał skręconą nogę. Kolejnych sześciu skoczków schroniło się w gospodarstwie Urbaniaków w Kudowskim potoku, dokąd sprowadzili ich bracia Jan i Kazimierz Urbaniak. Następnego ranka partyzanci przewieźli ich saniami główną drogą przez Ochotnicę Dolną i Górną do osiedla Ustrzyk. Stamtąd powędrowali pieszo w wysokim, kopnym śniegu w stronę Forendówek i Kurnytowej Polany, gdzie mieściło się dowództwo batalionu. Po drodze zauważyli ślady na śniegu, a w chwile później z pobliskich krzaków niepewnie wyszedł amerykański lotnik. Był to Spencer P. Felt, drugi pilot. Spędził on noc w szałasie, w okolicach polany Znaki, w grzbietowej partii Gorców, w pobliżu którego lądował. Był przemarznięty, ale cały i zdrowy. Wszyscy szczęśliwie dotarli do obozu kpt. Lamparta. Pod wieczór patrol partyzancki przyprowadził dziewiątego członka załogi, Roberta T. Nelsona, przejętego od partyzantów radzieckich.

W obozie „Lamparta” oddał lotnikom do dyspozycji izbę w dowództwie batalionu, gdzie mogli wypocząć i zebrać siły po ostatnich przeżyciach. Trzy dni później lotnicy zostali przeniesieni do kwatery sztabu 1 PSP AK w Bukówce nad Szczawą, w Dolinie Kamienicy. Dołączyli tam do kilkudziesięciu innych rozbitków powietrznych i uciekinierów z obozów jenieckich, którzy znaleźli opiekę w jednostce partyzanckiej dowodzonej przez mjr. Adama Stabrawę – „Borowego”. Tam byli świadkami odbioru ostatnich zrzutów dla Armii Krajowej oraz poważnej potyczki w Dolinie Kamienicy, wygranej przez partyzantów.

Uroczysta wigilia I Batalionu 1 PSP AK w tartaku na Bukówce nad Szczawą – 1944 r. Widoczni m.in. lotnicy amerykańscy z rozbitego 18 grudnia 1944 r. w okolicy Ochotnicy samolotu B-24-J „Liberator” – California Rocket, od lewej cichociemny ppor. Przemysław Bystrzycki „Grzbiet” „Przemek”, pośrodku powyżej por. Jan Wojciech Lipczewski „Andrzej”, „Wierzyca”, Maria Wzorkówna „Kinga” oraz cichociemny mjr Kazimierz Raszplewicz „Tatar 2” (obaj cichociemni zrzuceni w nocy 22/23 listopada 1944 r.).
Uroczysta wigilia I Batalionu 1 PSP AK w tartaku na Bukówce nad Szczawą – 1944 r. Widoczni m.in. lotnicy amerykańscy z rozbitego 18 grudnia 1944 r. w okolicy Ochotnicy samolotu B-24-J „Liberator” – California Rocket, od lewej cichociemny ppor. Przemysław Bystrzycki „Grzbiet” „Przemek”, pośrodku powyżej por. Jan Wojciech Lipczewski „Andrzej”, „Wierzyca”, Maria Wzorkówna „Kinga” oraz cichociemny mjr Kazimierz Raszplewicz „Tatar 2” (obaj cichociemni zrzuceni w nocy 22/23 listopada 1944 r.).